Data publikacji: 2016-05-24
Oryginalny tytuł wiadomości prasowej: Szukając dźwięku ciszy
Kategoria: LIFESTYLE, Motoryzacja
Aby stworzyć dobre nagłośnienie – szczególnie w samochodzie – zespół z firmy Marka Levinsona otarł się niemal o szaleństwo. Wszystko dlatego, że musieli się zmierzyć z absolutną ciszą.
Aby stworzyć dobre nagłośnienie – szczególnie w samochodzie – zespół z firmy Marka Levinsona otarł się niemal o szaleństwo. Wszystko dlatego, że musieli się zmierzyć z absolutną ciszą.
Muzyka jest bardzo ważnym elementem dla wielu osób. Wypełnia i wzbogaca ich życie. Nie dziwi więc fakt, że producenci samochodów robią co mogą, aby dostarczyć jak najlepsze rozwiązania audio w soich autach. Stąd współpraca z takimi markami, jak Levinson. Firmy motoryzacyjne od dawna w równym stopniu interesują się dźwiękiem, jak i właściwym system hamulcowym, silnikiem, układem napędowym czy designem wnętrza.
Inżynierowie Levinsona testują głośniki na wiele sposobów. Bezechowy pokój, w nim nie usłyszysz żadnych dźwięków, tutaj nic „nie odbija się od ścian”. W totalnej ciszy, zaczyna docierać do ciebie to, co przecież zawsze w niej jest: bicie serca, szybszy przepływ krwi w żyłach. Słyszysz jak twoje „wewnętrze zawory” otwierają się i zamykają. Po chwili jesteś zdezorientowany. Mogą nawet docierać do ciebie dźwięki, o których nigdy nie myślałeś, że są. W takim to pomieszczeniu testowani są również astronauci, zaczynają pojawiać się halucynacje, wywołane niemożnością radzenia z totalną ciszą… Tam gdzie nawet oni zawodzą, gdzie nie ośmielą się zapuszczać, rodzą się najlepsze głośniki.
W Kalifornii, na obrzeżach Los Angeles, w jednej z fabryk, pomiędzy laboratoriami, kabinami akustycznego sprzętu, mieszczą się salony – pokoje dziennie. Wszystkie inne, inaczej urządzone. Jedne z dywanami z wysokim włosiem, kolejne ze skórzanymi kanapami, inne z drzwiami w stylu francuskim. To pomieszczenia w których inżynierowie testują amplitunery i głośniki w ich naturalnym, docelowym środowisku. To właśnie te pokoje starają się przekształcić w najlepsze kluby i sale koncertowe, miejsca gdzie najwięksi i najbardziej wymagający muzycy tego świata, nagrywali swoje płyty.
To niesamowita nisza, to co robią w fabrykach Harman International na całym świecie – w Stanach, Japonii, Niemczech. Harman to ponad dwa tuziny marek audio, w tym Mark Levinson, brand działający od 1970 roku, a od 2000 roku w ścisłej współpracy z Lexusem. Razem tworzą do kolejnych modeli marki luksusowy system nagłaśniający.
Audio Levinsona znane jest z umiejętności odtworzenia dużej, realistycznej, trójwymiarowej sceny – sceny dźwięku, gdzie usłyszymy każdy instrument, z holograficzną precyzją. Głośniki, a szczególnie wieże, które zdominują pokój, dają wrażenie, że dźwięk dosłownie na ciebie wchodzi. Rozmawiając z osobami, którzy go projektują dowiadujemy się czegoś odwrotnego – że to ty w niego przenikasz. To przekraczanie przestrzeni, tworzenie hologramu. Bębny, gitara, czucie samego wnętrza – czy płyta była nagrywana w sali koncertowej czy w małym studiu? Czy sufity były wysokie? Czy w ogóle istniało sklepienie?
Czystość dźwięku, rzemiosło, emocjonalna więź, innowacja – to cechy wspólne Levinsona i Lexusa. Tutaj żadna z tych firm nie uznaje kompromisów.
Historia wydaje się prostsza przy pokojach dziennych, ale jak odtworzyć tą precyzję w samochodzie? Projektowanie dźwięku w aucie jest ogromnym wyzwaniem. Przestrzeń jest niewielka, jest masa rozpraszających głosów, ciężko prawdziwie wsłuchać się w muzykę. Każdy z systemów nagłaśniających powstaje co najmniej cztery lata dla kolejnej, nowej serii Lexusów. Auto jest akustycznie wadliwe jeśli chodzi o swoje wnętrze. Dzięki technologii Levinsona, inżynierowie są w stanie pokonać większość z przeciwności. Zespół kupuje nowy model, rekonfiguruje, rekonstruuje wszystkie komponenty struktury samochodu, tworząc swoją scenę wewnątrz auta, wydobywając każdy, możliwy głos. Podsumowując najprościej: systemy Levinsona odtwarzają doświadczenie dźwięku w domu, przenosząc je do samochodu. Świetnie zaprojektowane kabiny aut, dają ku temu ogromne możliwości.
Zespół, który tworzy nowy system audio składa się z 30-40 inżynierów, każdy z nich specjalizuje się na innym polu. Chris Ludwig, szef inżynierów w Harman International, był perkusistą jazzowym. Chciał połączyć artystyczne zacięcie ze swoją słabością do matematyki – stąd decyzja by zostać właśnie inżynierem.
Na końcu obok analizy danych i przerażającej ciszy, jest ludzkie ucho – najbardziej subiektywny i najistotniejszy element procesu badawczego. Wszystko po to, cały proces tworzenia, by finalnie przeprowadzić prawdziwie artystyczne doświadczenie dla słuchacza. Z tego też powodu, Harman zatrudnia u siebie „przeszkolone uszy”. Tylko najbardziej wymagający i konsekwentni są wybierani do testowania produktów. Badacze z Levinsona odkryli dotychczas, że cokolwiek to jest, nasze wrażenia słuchowe często bywają uniwersalne – zarówno dla doświadczonych, jak i mniej wytrawnych znawców. Zarówno ci pierwsi, jak i ci drudzy gustują w podobnych urządzeniach.
Naprawdę dobre systemy audio, produkowane w fabrykach Harmana, ze znakiem Levinsona zapewniają prawdzie ekscytujące, satysfakcjonujące i wyzwalające doświadczenie. Takie, które idealnie łączy przestrzeń z dźwiękiem. Najlepsze więc rodzi się z niczego, jest sztuką odkrywania ciszy.
Źródło: lexus-int.com
źródło: Biuro Prasowe
Załączniki:
Hashtagi: #LIFESTYLE #Motoryzacja