Data publikacji: 2016-12-09
Oryginalny tytuł wiadomości prasowej: Pracowity dzień wyścigowego kierowcy Lexusa
Kategoria: LIFESTYLE, Motoryzacja
Jam„Odkąd pamiętam, zawsze chciałem jeździć w wyścigach” – mówi James Rossiter, kierowca Lexus Team KeePer TOM'S – „Ściganie się mam w genach”. Jednak jego obowiązki to nie tylko walka za kierownicą o miejsce na podium, to również praca w zespole nad doskonaleniem samochodów.
Odkąd pamiętam, zawsze chciałem jeździć w wyścigach” – mówi James Rossiter, kierowca Lexus Team KeePer TOM'S – „Ściganie się mam w genach”. Jednak jego obowiązki to nie tylko walka za kierownicą o miejsce na podium, to również praca w zespole nad doskonaleniem samochodów.
James Rossiter, 33-letni Brytyjczyk urodzony w Oxfordzie, karierę kierowcy rozpoczął od gokartów mając 14 lat. Bakcyla połknął o wiele wcześniej, kiedy jeszcze nie dosięgał stopami pedałów, obserwując starty ojca, również kierowcy wyścigowego.
Do zespołu Super GT Lexusa James dołączył w roku 2012 i od tej pory robi wszystko, by samochody tej marki uzyskiwały jak najlepsze wyniki. Oczywiście podstawowym zadaniem Rossitera jest ściganie się na torze, ale nie mniej ważna jest współpraca z całym zespołem przy testowaniu i optymalizacji Lexusa RC F GT500 oraz opracowywaniu ulepszeń i nowych rozwiązań.
– „Warunkiem sukcesów w sportach motoryzacyjnych jest współdziałanie kierowców z inżynierami, którzy mogą wprowadzać pożądane zmiany tylko wtedy, gdy dowiedzą się od kierowcy, czego mu potrzeba” – wyjaśnia James Rossiter – „Przykładem mogą być poprawki aerodynamiki, od której zależy prędkość auta i jego zachowanie w zakrętach. Zmiany, które wprowadzaliśmy, mogą się wydawać małe, ale w zakrętach przy 160 km/h robią wielką różnicę”.
Praca zespołu, której nie pokazują kamery, ma też ogromne znaczenie psychologiczne: wzmacnia morale drużyny i daje jej siłę, pozwalającą wspólnie przezwyciężać przeciwności. – „Pamiętam, jak po drobnej kolizji mechanicy pracowali do piątej rano, by samochód wrócił na tor” – wspomina Rossiter – „Zmiany, które przy okazji wprowadzili sprawiły, że byliśmy jeszcze szybsi, niż poprzedniego dnia. To był sukces całego zespołu, którego kierowca jest tylko małą częścią”.
James Rossiter stara się jak najczęściej odwiedzać warsztat Lexusa. Pozwala to być na bieżąco z wprowadzanymi usprawnieniami, przedyskutować nowe pomysły i spędzić czas z przyjaciółmi z zespołu. Jest to też okazja, by pójść na kolację w dobrym towarzystwie. – „Jesteśmy razem w różnych okolicznościach, wspólnie świętujemy sukcesy i pokonujemy trudności. Za kierownicą siedzę sam, ale byłbym nikim bez moich mechaników” – mówi.
Rossiter wie, że efekty jego wyścigowej pasji to nie tylko wyniki na torze. Doświadczenia, które zespół zdobywa przy doskonaleniu wyczynowego auta zostaną wykorzystane w optymalizacji seryjnych Lexusów i tworzeniu nowych modeli tej marki.
źródło: Biuro Prasowe
Załączniki:
Hashtagi: #LIFESTYLE #Motoryzacja