Data publikacji: 2019-09-14
Oryginalny tytuł wiadomości prasowej: Oda Dencker-Andersen. Ta zawodniczka przekonała Niemców do Toyoty
Kategoria: LIFESTYLE, Motoryzacja
Urodziła się w Niemczech, lecz przez lata jeździła w duńskich barwach. Oda Dencker-Andersen była pierwszą kobietą, która odnosiła rajdowe sukcesy dla Toyoty.
Urodziła się w Niemczech, lecz przez lata jeździła w duńskich barwach. Oda Dencker-Andersen była pierwszą kobietą, która odnosiła rajdowe sukcesy dla Toyoty.
Oda Dencker urodziła się w Niemczech, lecz dużą część swojego życia spędziła w Danii, skąd pochodził jej mąż Harald Andersen. Poznała go na początku lat 60., gdy uczestniczył w jednym z niemieckich rajdów. Rajdowa pasja połączyła ich więzami małżeństwa i już w kwietniu 1966 roku Oda Dencker-Andersen pilotowała męża w holenderskim Rajdzie Tulipanów. Pierwszym ich samochodem był słynny BMC Mini Cooper S. Po ślubie zamieszkali w duńskim Holding.
Sportowe geny Oda dzieliła z bratem, Tilo, który wraz ze swoją żoną Eriką od początku lat 60. uczestniczył w rajdach organizowanych przez niemiecki automobilklub ADAC. Dużym sukcesem Ody Dencker-Andersen (tym razem w roli pilota) było zdobycie wraz z Hannelore Werner (BMW 2002 Ti) Pucharu Pań (Coupe des Dames) w 40. Rajdzie Monte Carlo. W klasyfikacji generalnej zajęły 17. miejsce – z 248 załóg metę w Monaco osiągnęły tylko 22 samochody.
W rajdowej karierze Ody Dencker pojawił się także polski akcent. W lipcu 1971 roku Harald i Oda wzięli udział w 31. edycji Rajdu Polski, startując Oplem Kadetem B. Zajęli wówczas 14. miejsce w klasyfikacji generalnej na 62 załóg sklasyfikowanych na mecie. W tym czasie Oda coraz częściej siadała w fotelu kierowcy. Latem 1973 roku wraz Charlotte Heusser zajęły 8. miejsce w trudnym, południowoafrykańskim Total Rallye.
Pierwsze sukcesy z Toyotą
W 1971 roku Toyota otworzyła przedstawicielstwo w RFN. Pierwsze biuro firmy Deutsche Toyota-Vertrieb GmbH & Co. KG mieściło się w Kolonii-Lövenich w 70-metrowym pomieszczeniu i niewiele większym salonie. W ciągu roku do niemieckich klientów trafiły 883 auta, głównie Corolle i Cariny.
Niemiecki rynek był niezwykle trudny i nieufny wobec marki z Kraju Kwitnącej Wiśni. Nabywców Toyoty straszono wysoką utratą wartości, trudną odsprzedażą i słabo rozwiniętą siecią sprzedaży. Ale okazało się to medialną manipulacją, bo już w 1975 roku na terenie RFN i Berlina Zachodniego działało prawie 500 autoryzowanych warsztatów Toyoty. Nieprzychylne były także media, zgodnie faworyzujące auta produkcji niemieckiej. Reputację Toyoty zmienili sami klienci, którzy szybko docenili nieprzeciętną niezawodność aut tej marki.
W przełamaniu stereotypów pomogły sportowe sukcesy Toyoty. W gronie europejskich kierowców wspieranych przez japoński koncern znalazła się także Oda Dencker-Andersen. W tym czasie Ove Andersson budował właśnie mistrzowski zespół Toyota Team Europe, a pierwsze sukcesy Toyoty w rajdach WRC pojawiły się kilka lat później.
W RFN wielką popularnością cieszył się najdłuższy wówczas rajd świata – International ADAC-Rallye Tour d'Europe. Imprezę klasyfikowano jako rajd turystyczny, lecz określenie jej mianem amatorskiej byłoby krzywdzące, choćby dlatego, że dystans 10-12 tys. km był poważnym wyzwaniem także dla profesjonalnych zawodników. Długodystansowa impreza była doskonałą okazją do promocji Toyoty w RFN i w całej Europie.
Niezawodność Toyoty stanowiła atut równie ważny (jeśli nie ważniejszy!) jak ilość mechanicznych koni pod maską. W 19. edycji ADAC-Rallye Tour d'Europe rozgrywanej między 14 a 25 października 1975 roku Oda zasiadła za kierownicą niepozornej Toyoty 1000 (Publica Starlet P40). Z seryjnych 48 KM silnika 2K firma tuningowa Postert, specjalizująca się w samochodach Toyoty, wycisnęła 12 koni więcej. Licząca 10 310 km trasa wiodła przez kilkanaście krajów, kilka stref klimatycznych i różne nawierzchnie – od autostrad aż po bezdroża Afryki Północnej. Zawodnicy wyruszyli z Hanoweru (RFN), by zrobić pętlę przez Neapol, Palermo, Tunis, Algier, Madryt, Ostendę, aż do Travemünde nad Bałtykiem. Pilotem Ody była Charlotte Heusser. Załoga zdobyła Puchar Pań i 2. miejsce w klasie do 1150 ccm.
Trasa kolejnej, jubileuszowej, 20. edycji ADAC-Rallye Tour d'Europe 1976 wiodła z Bad Nauheim (RFN) przez 13 krajów, m.in. Polskę, Bułgarię, Jugosławię, ZSRR, Finlandię i Szwecję. Załoga Dencker-Andersen/Heusser oficjalnie wspierana przez Deutsche Toyota Köln, zajęła 3. miejsce na 58 startujących załóg w klasie 1300-1600 ccm. Ich auto, 115-konna Toyota Celica 1600 GT (TA23) z numerem startowym 56 została lekko uszkodzona w przedniej części nadwozia, lecz osiągnęła metę bez najmniejszej awarii, mimo pokonania ponad 10 tys. kilometrów, często po bardzo złych drogach.
Sukces Toyoty Starlet
3 lutego 1978 roku Toyota zaprezentowała model Starlet (KP60/61/62) – nowość w segmencie B. Na wymagającym niemieckim rynku auto było początkowo oferowane tylko z silnikiem 2K o pojemności 993 cm³. Marketingowy cel był trudny: skuteczna rywalizacja z popularnymi w Europie modelami, zwłaszcza Fordem Fiesta i VW Polo. Na liczącą ponad 12 tys. km trasę 22. edycji Tour d'Europe Deutsche Toyota Köln przygotowała 3 egzemplarze nowego modelu Starlet Cup Edition z silnikiem 1.2 o mocy 54 KM (symbol 4K-U). Ich załogi to: Marianne Hoepfner i Claude Fourtone z Francji, Oda Dencker-Andersen i Ulla Stück oraz dawny piłkarz klubu FC Kaiserslautern, Klaus Fritzinger i Henning Wünsch. Do ich dyspozycji centrala w Kolonii przydzieliła zespół najlepszych mechaników Toyota Sport Service, kombi Cressida Station Wagon 2000 i terenowego Land Cruisera FJ55. Trasa wiodła z Moguncji przez Pragę, Kraków, Kijów, Odessę, Teheran, Ankarę, Saloniki, Belgrad, Villach, Essen do Bad Pyrmont. Azjatycka część rajdu okazała się mordercza dla wielu uczestników. Mimo trudności, Fritzinger i Wünsch zwyciężyli rajd, a załoga Dencker-Andersen/Stück zajęła 3. miejsce w klasie do 1300 ccm, zdobywając przy okazji złote medale dla teamu Toyoty.
Zespół startujący Starletami osiągnął sukces, na który oczekiwało 750 dealerów Toyoty w RFN. Efekt przeszedł najśmielsze oczekiwania: bezpośrednio po rajdzie, w listopadzie 1978 roku sprzedaż Starleta wzrosła o 216% (531 egz.) w stosunku do cieszącego się niewielkim zainteresowaniem poprzednika, sprzedawanego jeszcze rok wcześniej modelu 1000 (168 egz). Na niemieckim rynku gamę Starleta poszerzono wkrótce o wersję 5-drzwiową oraz kombi.
Oda nie brała udziału w kolejnej edycji rajdu w 1979 roku, lecz warto przypomnieć, że zakończył się on wielkim triumfem Klausa Fritzingera, który odniósł zwycięstwo za kierownicą Toyoty Celiki. W 1985 roku powtórzył ten sukces, zwyciężając Corollą Tour d'Europe po raz trzeci.
Oda Dencker-Andersen skutecznie wypromowała model Starlet. Pod koniec lat 70. była kojarzona z japońską marką tak silnie, że zwano ją nawet „Frau Toyota”. Stała się postacią znaną w hermetycznym środowisku rajdowym. Za pośrednictwem swojej francuskiej koleżanki Marianne Hoepfner poznała legendarną Michelle Mouton, najbardziej utytułowaną kobietę w historii rajdów WRC, oraz jej pilotki: Françoise Conocni i Fabrizię Pons.
Kierunek: Indie
Jesienią 1980 roku Oda Dencker-Andersen postanowiła zająć miejsce w fotelu pilota i wystartować w Rajdzie Himalajów. Za kierownicą Toyoty zasiadła uczestniczka Tour d'Europe 1978, Marianne Hoepfner, prywatnie żona aktora, reżysera i rajdowego kierowcy-amatora, Jean-Louis Trintignant. Ich autem była użyczona przez niemieckie przedstawicielstwo Toyoty tylnonapędowa Celica 2000 GT (RA40), homologowana przez FIA i Japan Automobile Federation (JAF) w Grupie 2 (homologacja nr. 5702). Pojazd z numerem K-AA 6939 zarejestrowano po raz pierwszy 13 lipca 1979 roku. Pierwszym właścicielem była Toyota Team Deutschland z Kolonii. 2-litrowy, 4-cylindrowy silnik 18R-G (DOHC) rozwijał moc 190 KM przy 7300 obr./min. Zasilały go 2 gaźniki Mikuni 18R-GU. Przed tylną osią zamontowano 100-litrowy zbiornik paliwa. W stanie gotowym do jazdy Celica Grupy 2 ważyła 985 kg.
Egzemplarz z numerem startowym 4 miał bogatą, szczęśliwą historię: za jego kierownicą Achim Warmbold z powodzeniem startował już od 1979 roku. W sezonie 1980 wraz z pilotem Wolfgangiem Inhesterem zdobył tytuł rajdowego Mistrza RFN.
Trasa I Rajdu Himalajów wiodła z Bombaju (ob. Mumbaj) przez Aurangabad, Agrę, Czandigarh oraz leżącą 2621 m n.p.m Narkandę w Himalajach do mety w New Delhi. W porównaniu z europejskimi rajdami, odcinki były bardzo długie. Większość nawierzchni była pokryta szutrem, drobnymi kamieniami lub odłamkami skalnymi. I Rajd Himalajów był faktycznie pierwszym międzynarodowym rajdem samochodowym organizowanym na terenie Indii. Nieprzypadkowo więc patronat nad imprezą objęły władze Indii z premier Indirą Gandhi na czele. Jednym ze sponsorów były narodowe linie lotnicze Air India. Dla rządu sukces rajdu był kwestią prestiżu.
Kamienie, kwiaty i gratulacje od pani premier
Dla 84 załóg debiutancka impreza rozgrywana między18 a 23 października 1980 roku miała okazać się drogą przez piekło. Na ich nieszczęście jeden z aktywistów opozycyjnej wówczas partii ludowej Bharatiya Lok Dal, George Fernandes, postanowił uderzyć w rząd federalny z Delhi, w bandycki sposób atakując uczestników rajdu. Co najmniej kilkuset uzbrojonych w kamienie i masywne, drewniane lagi zadymiarzy kilkakrotnie zaatakowało rajdowe auta, m.in. w Aurangabadzie, Agrze oraz w himalajskim Bhing. W jadącym w czołówce Oplu Ascona 400 kenijskiej załogi Mehta/Drews zbito wszystkie szyby i reflektory, zmasakrowano karoserię i uszkodzono chłodnicę. Mimo hinduskiego pochodzenia Shehar Mehta został nieomal zlinczowany, jednak udało mu się przebić przez wrogi tłum.
Grad kamieni kilkakrotnie zasypał także Celicę kobiecej załogi Hopfner/Dencker-Andersen. Francuzka wspominała po latach: „To było piekło!”. Jeden z uczestników feralnego rajdu, Wolfgang Siller, mówił: „oni nie chcieli nas przestraszyć, oni chcieli nas zabić!”. Początkowo władze zbagatelizowały protest. Dopiero po kilku godzinach okazało się, że życie rajdowców jest zagrożone. Zabezpieczający uczestników żołnierze i policjanci weszli do akcji z kilkugodzinnym opóźnieniem.
W drodze między etapami rajdowcy byli eskortowani przez uzbrojonych w broń maszynową żandarmów z CMP. W Agrze mechanicy Toyoty zamontowali do auta z numerem 4 blendę z siatki ogrodzeniowej, chroniącą zawodniczki przed kamieniami. Uchylne, umożliwiające wentylację siatki pojawiły się także z boku pojazdu. Przed Kandaghat, Czandigar i Dhali rajdowe pojazdy były konwojowane przez samochody pancerne armii indyjskiej, która zabezpieczała łączność na trasie. Biegnącą z południa na północ kraju trasę skrócono z 5300 do 4000 km, anulując kilka odcinków, na których zgromadził się agresywny tłum.
Toyota Celica załogi Hopfner/Dencker-Andersen znakomicie zdała ekstremalny egzamin na wyjątkowo nieprzyjaznym terenie, na długich, szutrowych odcinkach i na wąskich, krętych, himalajskich serpentynach na wysokości ponad 2 tys. metrów. Gdy z rajdu wycofał się faworyt teamu Toyoty, Achim Warmbold (jadący 240-konną Celicą 2000 GT Grupy 4), honoru zespołu broniła kobieca załoga. Obie zawodniczki wykazały się nieprzeciętną odpornością na stres i niespotykaną falę przemocy.
Feralna impreza zakończyła się zwycięstwem załogi Mehta/Drews (Opel). Z 84 pojazdów metę w New Delhi osiągnęło tylko 47. Wśród zgromadzonych tam widzów większość stanowili zmobilizowani w trybie alarmowym żołnierze Bhāratīyan Thalasēnā (sił lądowych) oraz policjanci. Marianne Hopfner i Oda Dencker-Andersen (Toyota Celica) zajęły 2. miejsce.
Na archiwalnym filmie z rajdu widać, że zmaltretowane nadwozie Toyoty bez szyb pokrywają dziesiątki pomarańczowych kwiatów, aksamitek. Hindusi sypią je zwykle dla ozdoby przed uroczystościami weselnymi. Hinduskie hostessy zawiesiły na szyjach zawodniczek tradycyjne wieńce Jaimala z pomarańczowych i żółtych aksamitek.
Indie to kraj wielkich kontrastów, gdzie pokojowa medytacja znajduje się blisko żądzy krwi. Po bandyckich ekscesach i gradzie kamieni nadszedł czas na przejaw szacunku Hindusów dla rajdowych gości. Na czołach kobiecej załogi numer 4 pojawiły się Bindi, czerwone znaki zwane świętą kropką. W trakcie uroczystego bankietu premier Gandhi pogratulowała paniom, przepraszając także pozostałych uczestników za incydenty na trasie. Mimo to międzynarodowa prasa motoryzacyjna pisała o storturowanym rajdzie.
Wspomnienia zbliżają
W latach 80. Oda Dencker-Andersen wycofała się z rajdów. Zamieszkała w Michelstadt koło Darmstadt. Po przedwczesnej śmierci pierwszego męża, związała się z Peterem Lipmannem, który uczestniczył w traumatycznym rajdzie Himalajów jako pilot Alberta Pfuhla. To właśnie do ich Mercedesa 450 SLC jeden z chuliganów próbował wskoczyć przez rozbitą tylną szybę, kierowcy udało się jednak odjechać.
Obecnie Oda nosi nazwisko Dencker-Lippmann. Jeszcze kilka lat temu obydwoje prowadzili firmę consultingową, dziś są już na emeryturze. Choć Oda nie odniosła oszałamiających zwycięstw w WRC na miarę Michelle Mouton, jej sukcesy przyczyniły się do umocnienia pozycji Toyoty na trudnym, niemieckim rynku.
Warto dodać, że w 2007 roku pewien niemiecki kolekcjoner odkupił rajdową Celicę 2000 GT Grupy 2. Do połowy lat 80. pojazd był własnością Toyota Team Deutschland. Auto z przebiegiem ponad 50 tysięcy rajdowych i treningowych kilometrów znajdowało się wizualnie w opłakanym stanie i nosiło ślady kilku kolizji, lecz nadal było w stanie ruszyć w drogę. Nowy właściciel odbudował je według specyfikacji fabrycznej i karty homologacyjnej FIA. Tylko nawiercone nad przednią szybą otwory do mocowania ochronnej siatki są śladem burzliwego, indyjskiego rajdu sprzed 39 lat.
źródło: Biuro Prasowe
Załączniki:
Hashtagi: #LIFESTYLE #Motoryzacja