Data publikacji: 2016-10-22
Oryginalny tytuł wiadomości prasowej: Luksusowe sedany dla firm – wizytówka i prestiż
Kategoria: BIZNES, Motoryzacja
Rynek samochodów luksusowych już od kilku lat odnotowuje dynamiczne wzrosty. Nie jest tajemnicą, że za wynikami sprzedaży stoją decyzje zakupowe firm, które w ten sposób inwestują w swój wizerunek. Sprawdzamy ofertę sportowych sedanów.
Rynek samochodów luksusowych już od kilku lat odnotowuje dynamiczne wzrosty. Nie jest tajemnicą, że za wynikami sprzedaży stoją decyzje zakupowe firm, które w ten sposób inwestują w swój wizerunek. Sprawdzamy ofertę sportowych sedanów.
W 2014 roku liczba zakupionych w Polsce samochodów luksusowych wzrosła o 28 proc, co oznacza, że z salonów wyjechało około 30 tys. takich pojazdów. W 2015 roku Polacy kupili około 40 tys. aut klasy premium, a wynik pierwszej połowy 2016 roku sugeruje, że popyt na drogie i luksusowe samochody nie słabnie, co więcej specjaliści z PZMOT odnotowali wzrost na poziomie prawie 32 proc. Wśród nabywców główną rolę (86,2 proc.) odnotowują klienci instytucjonalni.
– Również w przypadku rynku samochodów luksusowych klienci instytucjonalni coraz częściej wybierają opcję finansowania związaną z wynajmem długoterminowym. Stąd większą popularnością cieszą się lepiej wyposażone modele z mocnymi jednostkami napędowymi, które mają wyższą wartość rezydualną, co z kolei wpływa korzystnie na wysokość miesięcznej opłaty – wyjaśnia Piotr Kurpiński, kierownik Salonu Lexus Warszawa Żerań.
Rok 2016 jest szczególnym czasem dla segmentu sportowych sedanów. Tylko przez pierwsze sześć miesięcy i tylko w segmencie E miały miejsce trzy premiery, a to, z uwagi na elitarny charakter tych produktów, rzadko spotykana sytuacja.
Lexus GS F
Lexus GS F jest jedynym modelem w swoim segmencie, który korzysta z silnika wolnossącego. Co więcej, kierowca nie odczuwa w związku z tym żadnych niedogodności. 5-litrowa V-ósemka ma moc 477 koni mechanicznych i moment obrotowy 530 Nm. To pozwala autu na osiągnięcie pierwszej setki w 4,6 sekundy.
Silnik Lexusa jest wyjątkowy nie tylko z uwagi na brak doładowania. Przy małym zapotrzebowaniu na moc motor pracuje w cyklu Atkinsona – tak jak japońskie hybrydy. Przy wysokim przełącza się w standardowy cykl Otto. To pozwala mu na połączenie mocy i niskiego spalania. Poza tym V-ósemka była testowana na torze Nurburgring podczas 24-godzinnych wyścigów, a głowicę zaprojektowała Yamaha. Ciekawostka dotyczy też dźwięku generowanego przez silnik. Ten jest dostrajany przez system Active Sound Control stworzony pierwotnie dla coupe LFA.
Za podstawową wersję Lexusa GS F trzeba zapłacić w polskim salonie 445 900 złotych. Podstawowa to jednak złe słowo w tym przypadku. Bez dopłaty kierowca otrzymuje bowiem długą listę wyposażenia. Standardem jest sportowy dyferencjał, elektryczna regulacja kierownicy i foteli, 8-calowy ekran systemu multimedialnego, kamera cofania, 19-calowe felgi aluminiowe, projektorowe reflektory przednie LED, tylne światła LED, kolorowy projektor HUD, asystent pasa ruchu i system czytający znaki drogowe oraz aktywny tempomat. Tylko Lexus ma aż 10 poduszek powietrznych – w tym kolanową dla kierowcy i pasażera oraz alarm z funkcją lokalizacji GPS.
Mercedes E43 AMG
Mercedes po raz pierwszy w historii klasy E zaproponował klientom sportową wersję wyposażoną w 3-litrowy silnik benzynowy. Doładowana jednostka V6 dysponuje stadem 401 koni mechanicznych. Moment obrotowy ma wartość 521 Nm. Downsizingowany motor rozpędza limuzynę do pierwszej setki w 4,6 sekundy. To taki sam wynik jak w Lexusie GS F. Nie taki sam jest jednak poziom wyposażenia.
E43 AMG kosztuje 354 500 zł, ale dopłaty wymagają np. pakiet utrzymania pasa ruchu (4,4 tys. zł). Niemcy wymagają też dopłaty m.in. za pakiet pamięci położeń elektrycznych foteli, boczne poduszki powietrzne dla pasażerów tylnej kanapy, wyświetlacz Head-up i asystenta znaków drogowych.
Maserati Ghibli SQ4
Pod maską auta pracuje 3-litrowy silnik V6. Podwójne doładowanie gwarantuje moc wynoszącą 410 koni mechanicznych. Moment obrotowy ma wartość 550 Nm. Włoski sedan przyspiesza do pierwszej setki w 4,8 sekund. Japończyk skraca czas sprintu o 0,4 sekundy.
Polskie przedstawicielstwo włoskiej marki wycenia Ghibli S na 103 tys. euro. To w przeliczeniu daje około 450 tysięcy złotych.
BMW M5
Obecny model to piąta generacja. Pod maską bawarskiego sedana pracuje 4,4-litrowa, doładowana V-ósemka dysponująca stadem 560 koni mechanicznych. Moment obrotowy osiąga poziom 680 Nm.
BMW M5 przyspiesza do pierwszej setki w 4,3 sekundy, a cena samochodu to 506 200 złotych. Nie jest to jednak ostateczna kwota faktury. W stosunku do np. Lexusa GS F-a auto trzeba doposażyć m.in. w system Active Protection, kamerę cofania czy asystenta pasa ruchu. Tylko te trzy pozycje dopisują do rachunku kolejne 7 tysięcy złotych.
Jaguar XF S
Pod względem mocy i szybkości jazdy to najsłabsze auto w całej stawce. 3-litrowa V-szóstka wyposażona w kompresor oferuje 380 koni mechanicznych i 450 Nm momentu obrotowego. Brytyjczyk rozpędza się do pierwszej setki w 5,3 sekundy.
Najtańszy Jaguar XF S kosztuje 382 800 złotych. Samochód nie jest jednak wyposażony w np. aktywny tempomat, elektryczną regulację foteli i kierownicy z pamięcią, czujniki parkowania i kamerę cofania oraz asystenta pasa ruchu i system rozpoznawania znaków drogowych. Obecność tych elementów wyposażenia na pokładzie to koszt na poziomie prawie 30 tys. zł.
źródło: Biuro Prasowe
Załączniki:
Hashtagi: #BIZNES #Motoryzacja