Data publikacji: 2018-02-03
Oryginalny tytuł wiadomości prasowej: GT86 – Toyota, która kocha jazdę bokiem
Kategoria: LIFESTYLE, Motoryzacja
Przepis na klasyczne sportowe coupé jest od lat niezmienny i bajecznie prosty. Bierzemy dwudrzwiowe nadwozie o opływowym, smukłym kształcie, w jego przedniej części umieszczamy silnik, a siłę napędową kierujemy na tylną oś.
Przepis na klasyczne sportowe coupé jest od lat niezmienny i bajecznie prosty. Bierzemy dwudrzwiowe nadwozie o opływowym, smukłym kształcie, w jego przedniej części umieszczamy silnik, a siłę napędową kierujemy na tylną oś. Właśnie z takiej receptury skorzystała Toyota, tworząc model GT86. Samochód, którego właściwości jezdne i stylistkę docenił cały świat.
Nazwa, która zobowiązuje
Już sama nazwa zdradza, że Toyota GT86 to model wyjątkowy. GT86 nie jest bynajmniej połączeniem przypadkowych cyfr i liter. Te cztery znaki odnoszą się do najlepszych sportowych tradycji producenta z Kraju Kwitnącej Wiśni. „GT” nawiązuje do legendarnego coupé Toyoty, modelu 2000GT. Auta uważanego za pierwszy japoński supersamochód. Natomiast liczba „86”, po japońsku wymawiana jako hachiroku, jest związana ze słynną Toyotą Corollą AE86. To lekkie, tylnonapędowe auto było jednym z pierwszych samochodów wykorzystywanych w driftingu. Dowodów nie trzeba szukać daleko. Corollą AE86 Trueno historię drifingu pisał Keiichi Tsuchiya, japoński kierowca nazywany Królem Driftu, wielki popularyzator tej dyscypliny, który swoje umiejętności rozwijał, obserwując ojca jazdy bokiem, Kunimitsu Takahashiego.
Konstrukcja prawdziwego sportowego auta
Toyotę GT86 napędza dwulitrowy, wolnossący silnik typu bokser o mocy 200 koni mechanicznych. Wytworzoną przez niego moc na tylne koła przekazuje skrzynia biegów o sześciu przełożeniach – manualna bądź automatyczna. Dzięki przesunięciu jednostki napędowej ku tyłowi auta, konstruktorom udało się uzyskać prawie równomierne rozłożenie masy pomiędzy osiami. Dodatkowo, zastosowanie silnika o przeciwległych cylindrach sprawiło, że środek ciężkości GT86 jest położony niezwykle nisko. W efekcie powstał samochód o bardzo dobrych właściwościach jezdnych. Auto, którym aż chce się jeździć i które pozwala na jazdę w kontrolowanym poślizgu nawet słabo zaprawionym w boju kierowcom. W 2017 roku inżynierowie japońskiej marki postanowili jeszcze bardziej ulepszyć swoje dzieło, nie tylko nieco poprawiając nadwozie i wnętrze Toyoty GT86, ale przede wszystkim usztywniając konstrukcję auta i poprawiając jego zawieszenie. Efekt? Jeszcze lepsze właściwości jezdne, czyli jeszcze większa frajda za kółkiem.
Królowa driftingu
Klasyczna konstrukcja z silnikiem umieszczonym z przodu i napędem przekazywanym na tył sprawia, że Toyota GT86 jest również świetną bazą do dalszych modyfikacji i trafia w gusta wielu profesjonalistów. Na rajdowych OS-ach możemy podziwiać model GT86 w wersji CS-R3, pierwszy od wielu lat nowy samochód tylnonapędowy, który otrzymał homologację FIA. Auto opracowano również w wersji torowej o oznaczeniu CS-Cup, która zastąpiła w ofercie Toyota Motorsport GmbH wyścigówkę GT86 CS-V3. Jednak, jak przystało na spadkobierczynię Corolli AE86, domeną Toyoty GT86 jest drifting. W amerykańskiej serii Formula Drift, uważanej za najbardziej prestiżową ligę driftingową na świecie, możemy znaleźć kilka konstrukcji opartych na nadwoziu tego coupé. Co ciekawe, pod maskami wielu z nich znajdują się silniki 2JZ-GTE znane z innego sportowego auta japońskiej marki, kultowej Supry Turbo. Taką konstrukcję znajdziemy też na polskiej arenie driftingowej. Toyotą GT86 z 1000-konnym z silnikiem 2JZ jeździ aktualny driftingowy mistrz Polski i do niedawna rekordzista Guinnessa w prędkości driftu, Kuba Przygoński.
Doceniona w wirtualnym świecie
Coupe Toyoty święci triumfy nie tylko w realnym świecie. Za kierownicą zmodyfikowanej Toyoty GT86, wyposażonej w silnik 2JZ i przeniesionej do wirtualnej rzeczywistości, sukces odniósł Łukasz Kaliszewski. Polak wygrał ostatni sezon największej na świecie ligi e-driftingu – Drift Corner Grand Prix. „Wybrałem Toyotę GT86, ponieważ ma świetny rozkład masy i zawieszenie o bardzo dobrej charakterystyce pracy. W simracingu to tak samo ważne, jak w rywalizacji na prawdziwym torze” – mówi Kaliszewski, który nie tylko startuje w wirtualnych zawodach, ale jest również właścicielem firmy Simetics, zajmującej się budową symulatorów. Komputerowa jazda bokiem na takim poziomie to nie niedzielna zabawa przed konsolą. Uczestnicy korzystają z profesjonalnego sprzętu za spore pieniądze, a rozgrywka bardzo realistycznie oddaje fizykę prowadzenia auta. Zawodnicy mają również pełną kontrolę nad ustawieniami silnika, układu przeniesienia napędu czy zawieszenia. Zupełnie tak jak w czasie zawodów. Nic więc dziwnego, że na symulatorach trenują profesjonaliści startujący na prawdziwych torach. W rozgrywce online można zmierzyć się m. in. z Pawłem Trelą, dwukrotnym driftingowym mistrzem Polski czy nastoletnim Adamem Rubikiem Zalewskim, zwycięzcą ubiegłego sezonu serii Drift Masters Grand Prix. W wirtualnym świecie oni też wybrali Toyoty GT86.
źródło: Biuro Prasowe
Załączniki:
Hashtagi: #LIFESTYLE #Motoryzacja