Data publikacji: 2018-03-01
Oryginalny tytuł wiadomości prasowej: Fernando Alonso w drodze po potrójną koronę
Kategoria: LIFESTYLE, Motoryzacja
Fernando Alonso wziął udział w trwających w tym tygodniu testach Formuły 1 na Circuit de Barcelona-Catalunya, na których pobił rekord pierwszego sektora toru.
Fernando Alonso wziął udział w trwających w tym tygodniu testach Formuły 1 na Circuit de Barcelona-Catalunya, na których pobił rekord pierwszego sektora toru. Przy okazji wypowiedział się na temat nadchodzącego sezonu, który dla Hiszpana będzie wyjątkowy. Pięciokrotny mistrz świata Formuły 1 zawalczy w tym roku o drugą z trzech koron motorsportu – zwycięstwo w 24-godzinnym wyścigu w Le Mans.
Wyzwanie
Alonso w tym sezonie łączy dwie topowe serie wyścigowe. Będzie na zamianę zasiadał za kierownicą bolidu Formuły 1 oraz samochodu LMP1 w serii FIA WEC. W F1 hiszpański zawodnik pojedzie w barwach McLarena, a w FIA WEC – Toyoty. Start w japońskim teamie jest dla Alonso tym ważniejszy, że gwarantuje mu udział w 24-godzinnym wyścigu LeMans, i to za kierownicą bolidu mającego ogromne szanse na triumf.
„Jestem gotowy – mówi Fernando Alonso. – Już czuję się gotowy dzięki wiedzy o Formule 1 i torach, znajomości zachowania samochodu i opon. Wczułem się w ideę hybrydową, mam wstępnie rozplanowane kwestie podróży. Znalazłem się w takim punkcie mojej kariery, że z wieloma rzeczami jestem w stanie sobie poradzić. Kilka lat temu nie miałem takiej wiedzy. Teraz chcę to zrobić”.
Alonso stwierdził przy tym, że samochody F1 i LMP1 diametralnie się różnią.
„Jazda w LMP1 nie sprawi, że będę lepszym kierowcą w F1. To coś zupełnie innego. Spowoduje natomiast, że po prostu będę bardziej kompletnym kierowcą, który jest w stanie prowadzić różne samochody w różnych stylach i mam nadzieję, że na najwyższym poziomie w obu seriach” – tłumaczy Fernando Alonso.
Hiszpan w Toyocie zastąpił Anthony'ego Davidsona i z Sebastienem Buemim oraz Kazukim Nakajimą poprowadzi prototyp TS050 Hybrid z numerem #8. Alonso już po pierwszych ubiegłorocznych testach bolidu był nim mocno podekscytowany. W poprzednim sezonie ten sam model pozwolił kierowcom Toyoty wygrać 5 z 9 wyścigów serii. Toyota startuje w FIA WEC od pierwszego sezonu mistrzostw w 2012 roku i do tej pory opracowała trzy modele prototypów LMP1 – TS030 Hybrid, TS040 Hybrid i TS050 Hybrid. W 2014 roku marka zdobyła tytuł mistrza świata producentów, a Anthony Davidson i Sebastien Buemi zostali mistrzami świata kierowców.
Misja niemożliwa
Decyzja Alonso jest bezprecedensowa we współczesnej historii Formuły 1. Niektórzy komentatorzy sugerują nawet, że łączenie startów w dwóch topowych seriach wyścigowych, które bardzo obciążają zawodnika fizycznie i psychicznie, może okazać się ryzykowne.
„Jeśli chodzi o moje przygotowanie fizyczne, to będzie w porządku. Dziś nie miałem z tym problemów. Miałem za sobą tysiąc przejechanych kilometrów na testach LMP1, zanim wsiadłem do samochodu F1. Widziałem, że moi koledzy wykonywali różne ćwiczenia z taśmami elastycznymi, a ja po prostu trenowałem, prowadząc samochód, więc mogę się z tego tylko cieszyć. Moja szyja jest tak silna, jakbym przejechał siedem czy osiem wyścigów, a mamy pierwszy tydzień testów” – komentuje mistrz.
Jak przyznaje kierowca, problemem może być logistyka. Zespół i sam Fernando Alonso będą musieli się postarać, by zawodnik bez zmęczenia docierał na starty wyścigów obydwu serii. Jednak rzut oka w kalendarz wystarczy, by zobaczyć, że starty da się połączyć.
„Owszem, jedyna rzecz, która może sprawić problemy, to podróżowanie. To zabierze mi wiele energii, muszę to dobrze planować. Każdy opóźniony czy odwołany lot będzie mnie sporo kosztował” – stwierdza Fernando Alonso.
Zapisać się w historii
Hiszpański kierowca podjął tę ryzykowną decyzję, ponieważ marzy o powtórzeniu wyczynu Grahama Hilla, który dotąd jako jedyny w historii wygrał trzy najbardziej prestiżowe imprezy sportów motorowych – Grand Prix Monako, Indianapolis 500 i Le Mans 24h. Alonso ma już na koncie zwycięstwo w GP Monako, a w zeszłym roku po raz pierwszy wystartował w Indianapolis 500. W czerwcu zawalczy o pierwsze miejsce w Le Mans, a jeśli mu się nie uda, będzie miał drugą szansę w przyszłym roku. Wynika to z tego, że FIA wydłużyła najbliższy sezon WEC na dwa lata, dlatego kalendarz mistrzostw obejmie dwa wyścigi w Le Mans i zakończy się 16 czerwca 2019 roku spektakularnym finałem na francuskim torze.
źródło: Biuro Prasowe
Załączniki:
Hashtagi: #LIFESTYLE #Motoryzacja