Data publikacji: 2016-10-19
Oryginalny tytuł wiadomości prasowej: Amerykański BMW Blog chwali Lexusy serii F za osiągi na torze
Kategoria: LIFESTYLE, Motoryzacja
„Lexus traktuje serię F z pełną powagą, a przyszłość sportowych Lexusów wygląda fantastycznie przez duże F” – napisał autor BMW Blog po jazdach testowych GS F i RC F w Lexus Performance Driving School.
„Lexus traktuje serię F z pełną powagą, a przyszłość sportowych Lexusów wygląda fantastycznie przez duże F” – napisał autor BMW Blog po jazdach testowych GS F i RC F w Lexus Performance Driving School.
Po latach testowania sportowych samochodów w szkołach jazdy wielu marek, w tym BMW M School, autor BMW Blog wybrał się na program szkoleniowy Lexus Performance Driving School w Palm Beach na Florydzie. Fan i znawca niemieckich sportowych marek, w szczególności BMW, po całym dniu spędzonym wśród najszybszych Lexusów był zachwycony osiągnięciami Japończyków.
Przez wiele lat Lexus znany był jako producent stylowych, komfortowych, naszpikowanych technologią aut luksusowych. Japońskie limuzyny wyróżniały się bardzo dobrą jakością przy rozsądnych cenach, jednak nie kojarzyły się ze zrywającymi asfalt muscle carami. W ciągu 27 lat obecności Lexusa na rynku Niemcy konsekwentnie budowali swoje marki sportowe – BMW M, Audi Quattro czy Mercedes-Benz AMG. Wyróżniają się potężną mocą silników, luksusowym wyposażeniem wnętrza i kosmicznymi cenami. Lexus długo nie wchodził na to terytorium, aż do pojawienia się serii F.
Oznaczenie F nawiązuje do toru Fuji Speedway, przy którym mieści się ośrodek testowy Lexusa. Pierwszym modelem ze sportowej serii był Lexus IS F, produkowany od 2007 do 2014 roku. Do 2012 roku pozycję flagowego auta serii F zajmował supersamochód LFA z silnikiem V10 o mocy 560 KM. Wyprodukowano tylko 500 egzemplarzy tego modelu i wszystkie mają już swoich właścicieli. Obecnie fanów marki elektryzują dwa modele – coupe RC F i sedan GS F, oba z 5-litrowym silnikiem V8 o mocy 477 KM i momencie 530 Nm w zakresie 4800-5600 obr./min. RC F rozpędza się do setki w 4,5 s.
Autor bloga podzielił się z czytelnikami jak najlepszymi wrażeniami ze szkolenia Lexusa. Na dobry początek uczestnicy poznali legendę motorsportu, Scotta Pruetta, m.in. dwukrotnego mistrza wyścigów IMSA GTO i 5-krotnego zwycięzcę 24-godzinnego wyścigu Daytona. Pruett będzie kierowcą Lexusa RC F GT3 w następnym sezonie Weathertech Championship, serii wyścigów aut sportowych, organizowanych przez IMSA w Stanach i Kanadzie. Znany sportowiec opowiadał z ogromnym zaangażowaniem o planach wyścigowych Lexusa. Zamierza w pełni zademonstrować możliwości RC F przed amerykańską publicznością, w zmaganiach z BMW M6, Lamborghini Huracan, Audi R8 i innymi supersamochodami.
Swoje doświadczenia z toru bloger opisał z wielkim entuzjazmem. „Mam nadzieję, że Lexus będzie nadal stawiał na serię F” – skomentował. Podkreślił także, że podoba mu się to, że RC F wygląda i prowadzi się zupełnie inaczej niż niemieccy rywale. Osiągi GS F zrobiły na nim dobre wrażenie. „Po wciśnięciu gazu do dechy potężny silnik V8 wystrzelił auto” – napisał. Jazda ze Scottem Pruettem udowodniła, że sportowy sedan świetnie trzyma się drogi – autor opowiada, że nie mógł wyjść z podziwu, z jaką łatwością wchodził w kolejne ciasne zakręty. GS F prowadził się przewidywalnie i bez problemu pozwalał zapanować nad sytuacją, nawet kiedy kierowca decydował się na ryzykowne manewry. Na koniec zacisnęły się potężne hamulce Brembo i bloger znalazł się w pit stopie z bardzo dobrym czasem. „Okazało się, że komuś udało się pokonać trasę o 4 sekundy szybciej. Najwyraźniej nie udało mi się odkryć całego potencjału GS F!” – podsumował.
źródło: Biuro Prasowe
Załączniki:
Hashtagi: #LIFESTYLE #Motoryzacja